Jo jest stąd. Pochodza z Mysłowic, a zaczyło się wszystko we szkole kaj żech łaził do Józi Kaczmarkowej.
Zacząłem po śląsku bo kultura śląska jest w pewnym sensie część mojego Ja. Potem był Andrzej Górnik i kółko plastyczne na Wesołej, potem liceum, Barbara Janocha i Młodzieżowy Dom Kultury w Mysłowicach, były plenery, wystawy, wspaniali ludzie i przyjaciele, a potem długo, długo nic. Miało być liceum plastyczne ale wygrała chemia i matematyka i tak się znalazłem na farmacji. Teraz, po latach wiem, że to nie był przypadek, że te wszystkie z pozoru niczym ze sobą nie związane rzeczy, ukształtowały mój charakter. Czy w moich akwarelach nie widać elementów matematyki i chemii? Matematyka to przecież, uporządkowany świat, świat detali i realizmu, proste linie i brak miejsca na fantazje czy wyobraźnię. Z kolei chemia to mieszanie związków, z których niektóre mają niesamowite kolory, to reakcje chemiczne i często trudny do przewidzenia efekt – to właśnie jest akwarela. Z jednej strony moje akwarele to ciągłe poszukiwanie, szlifowanie warsztatu, „podglądanie” innych, lepszych, z drugiej strony to ucieczka od problemów rzeczywistości, to jak faza REM podczas snu. Lubię zwierzęta, lubię podróżować i lubię obserwować ludzi. I to wszystko właśnie jest tym „TO i OWO” mojej sztuki.
Arkadiusz Gruchlik
Na wernisaż wystawy serdecznie zapraszamy już 28 września, o godzinie 17:00 do obiektu Wieże KWK Polska w Świętochłowicach